„…Moja
matka i siedemnaścioro jej rodzeństwa byli wychowywani w duchu ortodoksyjnego
judaizmu…”
Czym
jest ta prawdziwa wdzięczność? Co czujemy w chwili smutku i radości? Czy umiemy
jeszcze dziękować? Może inaczej – cieszyć się tym, co jest w tym momencie.
U
większości z nas dominuje poczucie wdzięczności, za miłość, za bycie kochanym,
za to, że po prostu jesteśmy przy kimś. Oliver Sacks ujął szczerze ludzki
dramat choroby. Ostatnie miesiące życia są bardzo ważne. To zamknięcie pewnego
etapu i pogodzenie się ze śmiercią.
W
książce autor zawarł cztery szkice tworzące pochwałę niepowtarzalności każdego
człowieka oraz wdzięczność za dar życia. Refleksja nad sensem istnienia i
pogodzenie się z nieuchronnym końcem.
Sacks
stwierdza: „…Każdemu człowiekowi pisane
jest – być jedynym w swoim rodzaju, odnaleźć własną ścieżkę, przeżyć własne
życie, umrzeć własną śmiercią…”. Autor widział człowieczeństwo w każdym
człowieku. Mottem książki są bardzo wymowne słowa: „…Nieubłagalnie już umieram, ciągle jednak nie rezygnuję z życia…”.
Autor
chorował na rzadki nowotwór, czerniak gałki ocznej, z przerzutami na wątrobę.
Sacks napisał „Mój żywot” – to wyraz
ogromu wdzięczności, że dane mu było przeżyć takie właśnie życie.
W
„Moje tablice okresowe” autor
zastanawia się nad długowiecznością. Ostatnim jego tekstem był „Szabat”. Ukazał
się dwa tygodnie przed jego śmiercią. Ta nastąpiła 30 sierpnia 2015 r.
Gdy
osiągnął 80 lat uważał, że życie dopiero się zaczyna, ale uświadomił sobie, że
już się niemal skończyło. Był najmłodszym synem (było ich czterech). Cieszył
się, że mógł napisać kilka książek, rozmawiać z ludźmi, otrzymywać listy od
przyjaciół. Cieszył się – podkreślmy to wyraźnie, że jego książki będą „przemawiać” do ludzi. On jako
osiemdziesięciolatek czuł się niekiedy pełen
energii i wigoru, nie „stary”. Umarł w wieku 88 lat.
Jak bardzo boli śmierć kogoś bliskiego? „Wdzięczność"
opowiada o życiu i śmierci. Są momenty smutne i prawdziwe. Płaczemy, smucimy
się, pragniemy i boimy się. Wstyd się do tego przyznać.
Zawarte w tej publikacji cztery szkice tworzą
pochwałę niepowtarzalności każdego człowieka oraz wdzięczności za dar życia. Okres
podeszłego wieku postrzegał jako okres swobody, wolności od dawniejszych codziennych
obowiązków, swobody robienia tego, co się chce.
Mimo, iż przekroczył 80 lat – codziennie
pływał. Od niego zależało, jak przeżyć miesiące, które mu pozostały. W życiu
wiele podróżował, myślał, pisał. Prowadził rozmowę ze światem. Miał w swoim otoczeniu
kilka pierwiastków z tablicy okresowej, każdy coś oznaczał.
Jego rodzice: matka i ojciec wychowani
zostali w duchu ortodoksyjnego judaizmu. Ojciec w jarmułce. Czcili „Szabat”.
Wtedy panowały surowe reguły. Byli lekarzami. Matka chirurgiem. Autor otrzymał
tytuł lekarski w 1960 roku. Gdy umierał czuł, że słabnie, brak mu tchu, czuł,
że żegluje ku szabatowi – dniowi odpoczynku, zasłużonego odpoczynku.
Gorąco
polecam
Katarzyna
Żarska
https://zarska18.blogspot.com/
Wydawnictwo:
Zysk i S – ka
Premiera:
09.09.2025 r.
Oprawa:
twarda
Tłumaczył:
Jerzy Łoziński
Liczba
stron: 60
(nowość wydawnicza) w mojej prywatnej biblioteczce

Komentarze
Prześlij komentarz