„… Przyszłość, choćby ta najbliższa, choćby miała oznaczyć krótki czas, była wykreślona z życia. Należała do wolnych. Jeńcy musieli zadowolić się komentowaniem przeszłości… ”.
Alpy i ich panorama robią piorunujące wrażenie. Niemcy zwieźli prycze, a z nimi pluskwy. Łzy jeńców, cierpienie i żal są nie do opisania. Takie książki zostają na długo w pamięci.
Przed Wami nowa książka pt. „Za drutami Murnau. Opowieść ojca i syna”. To dwie całkowicie unikalne, niezwykłe, a zarazem autentyczne historie związane ze sobą tajemniczą, mistyczną więzią łączącą ojca z synem. Pierwsza to opowieść o jeńcach niemieckiego oflagu VII A w Bawarii ujrzanych w laboratoryjnie sterylnej przestrzeni, jaką paradoksalnie stwarzał obóz.
Druga jest zupełnie nieprawdopodobna, choć prawdziwa, to opowieść jego syna o wyprawie po sześćdziesięciu latach do Murnau śladami ojca. O mistycznym, choć przecież rzeczywistym, spotkaniu, którego tam doświadczył. Książka dedykowana jest wszystkim Polskim Oficerom.
Czym jest mięso z kota? Czy piękny widok na Alpy może cieszyć w chwili smutku? Nie ma tu patosu i wielkich słów. Obóz to zmiana. Wyrwanie z życia, oderwanie od rodzin i bliskich. Jeńcy mają obozy i przemyślenia, które nam się nawet nie śnią. Stefan Majchrowski potrafił wyrazić to, co czuli inni. Dostrzegamy szwajcarski kraj.
Ta druga historia nadaje wszystkiemu inny wymiar. Upływ czasu, przewrotny los i tęsknota, to moim zdaniem najważniejsze wątki książki. Ojciec i syn – ta sama krew, ale inne spostrzeżenia.
Tu zostały skupione jednostki nieprzeciętne, które po wojnie starały się rozwijać polską naukę i kulturę. Ojciec i syn udowadniają, że nic nie mija. Syn Jan Majchrowski pisze – „Przed drutami Murnau”. Doceńmy świadomość historyczną. Widok – Alpy. Ojciec spędził tu 5,5 roku. Do Polski wrócił w 1947 roku. Tu zostali osadzeni polscy oficerzy – 5 tysięcy. Przebywali tu długo, aż do czasu gdy amerykańskie czołgi generała Pattona wyzwoliły obóz. Ta książka ukazuje elitę, twardy rdzeń polskości. Stworzyli Rzeczpospolitą Jeniecką. Założyli teatr, orkiestrę symfoniczną, bibliotekę, system pomocy więźniom obozów koncentracyjnych, struktury wywiadowcze i informacyjne.
Organizowali zawody, szkolenia, kursy zawodowe i maturalne, wystawy, odczyty, wykłady. Za tymi drutami znaleźli się również Kozielska, Starobielska, Ostaszkowa. Wreszcie pod koniec kwietnia 1945 roku zostali uwolnieni. Syn Jan Majchrowski pojechał tam po 60 latach od zdarzenia. Swoje odczucia opisał w „Przed murami Murnau”. Były to bardzo silne przeżycia wiążące syna z ojcem. Czas tu niewiele zmieni.
Pod koniec października 1939 roku przywieziono pierwszy transport oficerów, po kapitulacji pod Kockiem. Wszystkich nurtowała jedna myśl – „jak długo może trwać wojna”? Racje żywnościowe były takie, żeby nie umrzeć. Czasami pomagały dostarczane paczki. Wszystko ograniczało się do troski o przetrwanie i własny żołądek. Jeńcowi nie stawiano żadnych wymagań. W obozie działał „job” – czyli rozchodzenie się wiadomości, nowych plotek. Tu nie było kobiet, nie było chleba i nie było wolności.
Gorąco polecam scenariusz na interesujący film i życie, które bywa okrutne w niektórych momentach dziejowych. Książka została napisana 25 lat od oswobodzenia Murnau.
Katarzyna Żarska
https://zarska18.blogspot.com/
Wydawnictwo: Zysk i S – ka
Premiera: 29.04.2025 r.
Projekt okładki: Agnieszka Herman
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
(nowość wydawnicza) w mojej prywatnej biblioteczce
Komentarze
Prześlij komentarz