Przejdź do głównej zawartości

Czyhający w progu

 

„… To nie była tylko obojętność, lecz niemal jawna wrogość…”

„Czyhający w progu” to jedna z poznańskich nowości wydawniczych. Ambrose Dewart, dziedzic zrujnowanej posiadłości w lasach Massachusetts, przybywa, by przywrócić jej dawną świetność. Podczas remontu odkrywa zagadkowy dokument podpisany przez jego prapradziadka, zawierający złowrogie ostrzeżenie: „…Nie zapraszaj tego, który czai się na progu!”. Zaintrygowany, zagłębia się w mroczne tajemnice rodzinnej przeszłości. Co się naprawdę wydarzy? Ile głów tyle pomysłów.

Nasz bohater zamierza rozwikłać zagadkę. Dochodzi do odkrycia, iż poza naszym wymiarem egzystują złowrogie, starożytne istoty. Zdolne do przekraczania granic czasu i przestrzeni. Istoty te, czekają, by zostały wezwane do naszego świata.

Kiedyś w starym lesie w posiadłości mieszkał Stary Billington. Las też był stary, mroczny i zagadkowy. Gdy mężczyzna był w podeszłym wieku opuścił Stany i osiadł w Anglii. Od tamtego czasu słuch po nim zaginął, choć wynajęta firma prawnicza regularnie uiszczała w jego imieniu podatki.

W 1921 roku (marzec) Ambrose Dewart ogłosił w prasie, że potrzebuje pomocy przy remoncie i przywróceniu do stanu używalności starego domu. Zaprosił chętnych na spotkanie w pokoju hotelowym. Dewart był mężczyzną średniego wzrostu, o orlich rysach, władczej postawie, gęstej czuprynie rudych włosów. Był potomkiem Billingtona. Miał ponad 50 lat.

Dom został odrestaurowany, doprowadzono doń drogę z podjazdem. Pracownicy byli zadowoleni ze swego pracodawcy. Pojawienie się w okolicy pana Dewarta wzbudziło w okolicy żywe zainteresowanie. Pan Ambrose Dewart był samotnikiem. Matka mówiła mu, że ten dom powinien na zawsze pozostać w rodzinie, gdyby jednak mu się coś stało, powinien skontaktować się z Stephenem Batesem, kuzynem z Bostonu.

Były wskazówki by:

- nie dopuścić, aby woda przestała opływać wyspę, 

- nie naruszać wieży,

- nie otwierać bram wiodących do innego czasu i miejsca.

Znalazł dziecięcy dziennik. Zaczął go czytać. W połowie pamiętnika Dewart natrafił na coś dziwnego – z książki wyrwano kilkanaście stron. Dowiedział się o „zakazanym miejscu”. Dochodziły rozlegające się wrzaski, potworne krzyki, nie mogły wydobyć się z ust ludzkich.

Dziwne dźwięki cichły, poświata na niebie gasła. Potężne hałasy się wzmagały. Między wierszami tego pamiętnika kryła się ogromna zagadka, którą obecny właściciel chciał rozwikłać. Czasami wydawało mu się, że coś go obserwuje z góry, gdy śpi. Krzyki i hałasy opisywane nosiły w sobie ładunek bólu i cierpienia.

Czym jest czas i przestrzeń? Kto rozwikła naszą zagadkę? To jedna z form zabawy z czytelnikiem. Finał zaskakuje.

Gorąco polecam

Katarzyna Żarska

https://zarska18.blogspot.com/

Wydawnictwo: Zysk i S – ka

Premiera: 06.05.2025 r.

Oprawa: twarda

Wydanie I w tej edycji

Tłumaczył: Robert P. Lipski

Liczba stron: 192

(nowość wydawnicza) w mojej prywatnej biblioteczce 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Oddech dla duszy

  „… jako obywatel nie waha się zajmować zdecydowanego stanowiska; i w końcu ksiądz – przenikliwy, ostrożny, poszukujący jasnych stron chrześcijaństwa…” Zacznę dość nieprzeciętnie. Świat to trud, cierpienie i ból. Jako wnikliwa i uparta czytelniczka doceniam książki z duszą. Też się nie zmienię. Ksiądz Adam Boniecki jest osobą charakterystyczną. Zachowanie ks. Bonieckiego też jest specyficzne. To pewna powściągliwość o dzieleniu się tym, co osobiste. Spotkania z ludźmi, wewnętrzna siła i wrażliwość dziennikarza, redaktora, księdza. Czym jest lekcja życia? Ksiądz Adam Boniecki to bystry obserwator rzeczywistości. Jedna z najważniejszych postaci polskiej kultury, duchowny, publicysta, przez wiele lat redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”. W czasach PRL-u współpracownik opozycji demokratycznej. W latach 1993 – 1999 generał Zgromadzenia Księży Marianów. Nie zapominajmy, że krakowski klimat zawsze ma moc. Nie wolno przywiązywać się do jednego miejsca. Nie narzeka się na grzes...

Złowieszczy Dar

  „… Alessa wzięła do ręki wstążkę i skrzywiła się, gdyż nawet przy tym lekkim ruchu jej obojczyk przeszył ból. Co się z nią dzieje? Czy nie umie już przyjąć cudzej życzliwości?...” Na samym początku muszę powiedzieć, że jest to książka dla tych, którzy czują „zbyt intensywnie”. Moim zdaniem to dobrze, bo w życiu nie da się niczego udawać i żyć na przysłowiowe pół gwizdka. Trzeba wykazać iskierkę zainteresowania, bo bez pełnego zaangażowania nic ciekawego nie wydarzy się w naszym życiu. Zastanawialiście się kiedyś czym naprawdę jest dar? Można mieć swoistą smykałkę do danej rzeczy i to naprawdę przydaje Nam się w życiu. Kobiety mają np. dar do przygotowywania różnych rzeczy, dbanie o kogoś z troską i miłością w sercu, to nie tylko swoiste poświęcenie, ale i wspomniany dar. Dar do załatwiania spraw niemożliwych, dar do gotowania, do łatwości wypowiedzi, przewidywania czy nauki. Jak będzie w przypadku naszych postaci? Po części przeniesiemy się do świata magii, miłości, relac...