„… Słowa płyną same, lekko układając się w wiersz. Po chwili ja też cała jestem liryką. Unoszę się między kolejnymi wersami, niezwykle sprawnie zmieniając krążące w mojej głowie myśli w barwną opowieść… ”
Czytelnicze hobby w człowieku nigdy nie zanika, nawet jeśli ktoś bardzo pragnie cię złamać. Tym razem zaglądam do twórczości Pani Doroty Gąsiorowskiej. Kim jest „Córka Powietrza”? Dla córki powietrza, nie ma ponoć nic niemożliwego. Cztery najważniejsze żywioły rządzą światem: ogień, woda, ziemia i powietrze. To książka z duszą. Piękna sztuka przeplata się tu z prawdziwym życiem.
Dorota Gąsiorowska nazywana jest czarodziejką słowa. Urodziła się w Oświęcimiu, ale obecnie mieszka w Krakowie. W wolnych chwilach szuka inspiracji, kocha góry, jak i morze. Mam nadzieję, że pamiętacie jej powieści pt. „Antykwariat spełnionych marzeń” i „Karminowe serce”. Uwielbiam taki lekki styl pisania. Jako czytelniczka zanurzam się wtedy w daną historię po same uszy.
Nasza główna bohaterka – Ava jest pisarką. Przeprowadza się do domu znajdującego się w Puszczy Zielonej. Spokój, cisza, nic tylko tworzyć. Coś jej jednak przeszkadza, by skończyć najnowszą książkę. Zaczynają się jej przydarzać dziwne sytuacje. Najpierw otrzymuje rzeźbę pięknej kobiety – nie wiadomo od kogo. Następnie w ogrodzie dostrzega ważkę – jakby nie z tego świata. Magia?
Do opuszczonego domu w sąsiedztwie wprowadza się młody mężczyzna. Jego zachowanie wzbudza w dziewczynie niepokój. Nawet rodzice coś przed nią ukrywają. Ava zaczyna działać. Trafia na ślad francuskiej pisarki i tajemnicy sprzed lat.
Jakie zagadki kryje dom rodzinny? Są przecież wspomniane wcześniej cztery żywioły. Tu zmierzymy się z córką powietrza. Lato tego roku było kapryśne. Ava miała 27 lat i już odniosła sukces jako autorka powieści fantasy. Pochodziła z Mokotowa i sławna była nawet za granicą. Zamieszkała w małym kurpiowskim domku, niedaleko miejscowości Czarnia. Myślała, że z dala od tłumów i hałasu spłynie na nią upragnione natchnienie. Weny… było brak.
16 lipca miała urodziny – nie sądziła, by się wydarzyło coś wyjątkowego. Próbowała wsłuchiwać się w siebie i w naturę. Rodzice Avy pracowali w branży reklamowej, obecnie przebywali za granicą. W sąsiedztwie stał drugi dom, w którym kiedyś mieszkała starsza pani.
Ava Brus jest interesującą postacią.
W ten kurier dostarczył jej przesyłkę, która była ciężka. Postawiła ją na werandzie. Zadzwonili rodzice i zaśpiewali: - Happy birthay to you! Przyszła druga przesyłka od rodziców. Dostała szmaragdowy notes i eleganckie pióro. Zamiast ją ucieszyć, wywarło to inne wrażenie.
Druga paczka to rzeźba – piękna kobieta, jakby mityczna postać, bogini. Figura jest piękna. Wykonana z kamienia o modrym odcieniu. Kamienna postać kobiety. Przesyłka została nadana we Francji. Ten prezent się jej podobał. Nagle ujrzała lecącą w jej stronę ważkę. Duża, niebieska, była wyjątkowa, przypominała wróżkę. Jej skrzydła mienią się wszystkimi odcieniami tęczy. Ważka ma krystaliczne skrzydełka i modry korpus. W serce wlewa się nadzieja. To prawdziwa przyjemność. Czy rzeźba kobiety też jawi się jako ta z krwi i kości?
Pod rzeźbą zobaczyła kartkę, ktoś napisał, że rzeźba to Sylfida, która otworzy przed nią drzwi do krainy nieograniczonych inspiracji. Zaczęła pisać. Rzeźba miała inicjały W.O.
Odnalazła rzeźbiarkę – Weronikę Olszewską z Jury Krakowsko – Częstochowskiej. Jej rysy twarzy przyśniły się jej. To była ona. Rzeźba sprawiała, że Ava ruszyła z miejsca. Zaczęła pisać. W ogrodzie widywała też „swoją” ważkę.
Kiedy pisanie szło jej dobrze, do domu w oddali wprowadził się mężczyzna z włosami, związanymi w kucyk. Teraz gdy pisanie szło dobrze, potrzeba było tu obcego. Nowo wprowadzony sąsiad głośno słuchał muzyki. Zadzwoniła do rodziców, wypytywała o przybysza. Ojciec nic nie wiedział.
Poszła uciszyć sąsiada – muzyka ponownie była bardzo głośna. To Emil. Powiedział, że działa w branży gamingowej. Ojciec chciał wiedzieć, co to znaczy. Do Emila przyjechała młoda kobieta, mężczyzna i pies (zachowywali się głośno). Emil przyszedł zaprosić ją, by dołączyła do nich, ale Ava odmówiła. Po Emila przychodzi Kaśka.
Ava udała się w podróż, by odszukać rzeźbiarkę W.O – wyszukała hotel Wrzosnówek nieopodal Ojcowskiego Parku Krajobrazowego. Do pokonania - (ponad 400 km).
Dotarła, odpoczęła, zjadła i poszła na spacer. Było pięknie, drzewa kwiaty, ławeczki. Wtem wyłoniła się starsza kobieta. Zaczęła rozmowę. Spytała - czy była już nad jeziorem. Ta kobieta mieszkała na obrzeżach parku. Ten dwór, w którym jest hotel, należał przed wojną do jej rodziny. Starsza kobieta, to Felicja Ordońska.
Ava odwiedziła Felicję w domu. Powiedziała, że szuka rzeźbiarki – Weroniki Olszewskiej. Kobieta pokazała jej swoją rzeźbę, którą kiedyś otrzymała – Nanna też jej pomogła się podnieść. Rzeźby Weroniki potrafią zdziałać cuda. Wszak kobieta odzyskała wenę do pisania.
Przyznaję, że ta książka podpowiada wdzięczne rozwiązania. Pozwala obcować ze sztuką. Pokazuje proces trudnego tworzenia i pisania, które wymaga wręcz cyzelowania każdego słowa. Najważniejsze w życiu, to być uważnym, żeby niczego nie przeoczyć, bo małe zmiany prowadzą nas do wielkich odkryć. Te odkrycia ostatecznie mogą zaprowadzić nas do miejsca, gdzie czekają na nas naprawdę wyjątkowe rzeczy.
Gorąco polecam i życzę Wam owocnej lektury i spokojnego weekendu.
Katarzyna Żarska
https://zarska18.blogspot.com/
Wydawnictwo: Znak Literanova
Oprawa: miękka
Liczba stron: 588
Wydanie III
(nowość wydawnicza) w mojej prywatnej biblioteczce
Komentarze
Prześlij komentarz