„…Tato
potrafił odczytać twoje życie z linii ręki. Po paru zdaniach zamienionych z
obcym człowiekiem znał jego obawy i potrzeby …”
Gujana
Francuska to dawna kraina niewolnictwa i kolonii karnych. Dziś skrawek Francji
i Unii Europejskiej w Ameryce Południowej. Mozaika sztucznie zestawionych ze
sobą kultur, współistniejących pod francuskim płaszczem. Departament, z którego
startują rakiety kosmiczne, a ponad połowa mieszkańców żyje w formalnym
ubóstwie.
Autorem
książki jest Tomasz Owsiany, romanista z wykształcenia, a reportażysta z
powołania. Miłośnik przyrody, odpoczywający najpełniej w lesie i na górskich
szlakach. Publikował m.in. w „Tygodniku Powszechnym” i „Kontynentach”.
Jego ostatnia książka „Pod ciemną skórą Filipin” otrzymała Nagrodę
Magellana (2018) oraz nominację do Nagrody im. Beaty Pawlak.
W
Gujanie Francuskiej leży część terytoriów Aluków (Bonich), Djuków oraz
Paramaków. Autor miał jasny cel: sprawdzić, ile faktycznie jest Francji w
Gujanie. W tej przedziwnej, sztucznej mozaice ludów z różnych bajek i stron
świata, których wiele znalazło się tutaj pod takim czy innym przymusem. Pierwsi
na liście są Maronowie, wraz z ich fascynacją rzeczywistością religijno –
magiczną, pełną niezwykłych zjawisk i praktyk, zamkniętych w niepozornym słowie
obia.
Nasi
bohaterowie są naprawdę barwni. Np. Tafarina skończyła raptem dwadzieścia lat,
ale wyglądała i funkcjonowała dużo dojrzalej. Jej rodzice nie mieszkali razem.
Ojciec Tafariny, Samuel, żył z nową żoną w dalszej części wsi. Według prawa
tradycyjnego mógłby żyć z obiema naraz, gdyby relacje z pierwszą się nie
popsuły. Brak ojca pod jednym dachem nie jest tu rzadką sytuacją. Wśród Maronów
rodzice nie zawsze trzymają się blisko, a ojciec z reguły gra drugą rolę.
Najważniejszy jest bowiem klan matczyny.
Biali
to z definicji ciamajdy 😉
Normalny człowiek w tych stronach kąpie się trzy razy dziennie. Kobiety biorą
dodatkową kąpiel rano w wywarze z liści. Biali według nich nie dbają o siebie
za bardzo 😉
Za niektóre zdjęcia autor musi zapłacić. Nie jest to dobry zwyczaj, bo za
zdjęcia do książek się nie płaci. Jeszcze trzydzieści lat temu nie wchodzono w
dyskusję i zwyczajnie niszczono ludziom aparaty. Wciśnięcie migawki było
postrzegane jako swoisty akt zawłaszczenia. Jeden surinamski dolar, jedno euro,
czy symboliczny drobniak, bez większej wartości ma wyrównać relacje między
ludźmi po obu stronach obiektywu.
Jak
zależność od Francji wpływa na codzienność Gujańczyków? Czy jest dopustem czy
przywilejem? Z tymi pytaniami autor wyrusza na spotkanie mieszkańców wybrzeża i
dalekiego interioru. Pokazuje Gujanę widzianą ich oczyma, tworząc brawurową
opowieść o świecie, którego nie znamy. Pięknym i trudnym zarazem. Świecie, w
którym kolonialna przeszłość i neokolonialna teraźniejszość pozostają źródłem
wielu napięć.
Kiedy
czytamy publikację dostrzegamy wiele niesprawiedliwości. Gdyby Tafarina chciała
wymienić wszystkie lokalne problemy musiałaby długo narzekać. Mogłaby mówić o
braku szkół średnich, brakach lekarzy i nauczycieli. O tym, że na zdalną
naprawę jedynego bankomatu czeka się całymi dniami, a za loty na wybrzeże
trzeba płacić krocie. I że Internet jest fatalny, za to droższy niż we Francji.
Mimo tego tęgiego zacofania względem matki Francji Gujana pozostaje wysepką
spokoju i dobrobytu w regionie. I jak magnes przyciąga imigrantów.
Z
kolei młode pokolenie Teków i Wayanów pozostaje wprawnymi myśliwymi. Parodiowe
„ekspedycje” łowieckie należą do ich ulubionych rozrywek. Owoce i warzywa nosi
się w plecionych koszach z szelkami. Codzienne życie to uprawa ziemi. Na
dziedziniec skromnego kościoła prowadzi typowa dalekowschodnia brama. Nie widać
podwórzy bez rolniczych sprzętów, ciągnika czy przyczepki. Na polach za domami
rosną bananowce i ciągną się sady owocowe.
Książka uzupełniona jest
kolorowymi fotografiami, które doskonale oddają klimat rozważań, ale i miejscu,
o którym pisze nasz autor.
Gorąco polecam
Katarzyna Żarska
Wydawnictwo: MUZA SA
Premiera: 12.11.2020 r.
Oprawa: miękka ze
skrzydełkami
Kategoria: Sport i
Turystyka
Wydanie I
Liczba stron: 464
Redaktor prowadzący:
Barbara Czechowska
(nowość wydawnicza)
Komentarze
Prześlij komentarz