„…Przez kilkaset lat tliła się podejrzliwość i nienawiść wobec Żydów, aż wyraźnie nasiliła się na początku XX wieku…”
Najlepiej o książce mówić prosto i od serca. To dobra rada. Przedstawiona historia porusza dogłębnie i sprawia, że zaczynamy myśleć inaczej o ludzkim życiu w innych kategoriach. Wszak jest ono prawdziwym darem i nie wolno Nam o tym zapominać. Jak bardzo człowiek może zniszczyć i zdeptać godność drugiego człowieka?
Hitler formułował swoją ideologię. Przywódca marzył o społeczeństwie wręcz doskonałym, dlatego niektóre jednostki należało „oczyścić”. Żydom nie można było pomagać. Każdy był narażony.
Przed Wami piękna i poruszająca książka, która skradnie Wasze serce i myśli. W pewnej chwili łzy same lecą po policzkach i nie można przestać rozumieć, jak świat dopuścił do tak niewyobrażalnej wręcz tragedii. Mury w Auschwitz „widziały” zbyt wiele.
Auschwitz czyli swoiste miejsce stworzone do eksterminacji około 1,1 miliona Żydów, około 150 tys. Polaków, około 23 tysięcy Romów i około 12 tysięcy jeńców radzieckich, oraz innych narodowości.
Henry Oster miał 5 lat, gdy w 1933 roku Hitler doszedł do władzy. Mieszkał w Kolonii, skąd został deportowany najpierw do getta w Łodzi, a następnie do Auschwitz-Birkenau. Tam pracował w stajniach, wiedząc, że musi zwierzętom oddawać owies i marchewki, a jeśli sam spróbuje je zjeść, zginie. Opisuje, jak unikał wysłania do komory gazowej, przeżył próbę zastrzelenia go oraz marsz śmierci, ale Auschwitz jest tylko częścią tej opowieści. To historia tego, jak próbował odnaleźć się po wojnie we Francji i jak wrócił do Niemiec. Plusem było to, że znał język niemiecki. To ułatwiło mu dostać się do pracy w stajni. Tam był piękny koń o imieniu Barbarossa. Reagował tylko na komendy niemieckie.
Po wojnie chłopak wyemigrował do Ameryki. Był doktorem okulistyki. Każdy nowy dzień traktował jako niespodziewany dar. W Auschwitz był numerem B7648.
Ojciec chłopca popadł w depresję. Może cierpiał najbardziej? Nie był w stanie utrzymać rodziny ani jej chronić. Prowadził klika domów handlowych. Żydom nie przysługiwała żadna ochrona. Nie mogli np. korzystać ze schronów przeciwlotniczych. Kto miał koneksje i szczęście mógł znaleźć schronienie, albo drogę ucieczki.
Bycie Żydem w tamtych czasach wcale nie pomagało. To rozegranie pewnego dramatu, bo wcześniej wszyscy prowadzili normalne i zwyczajne życie. Świat stał się mroczny i groźny. Los odmienił się na zawsze. O większość problemów Niemiec obwiniał Żydów. Np. o okradzenie Rzeszy z marchewki, nieposłuszeństwo wobec Niemca, czy próbę ucieczki. Przestępstwa były różne. Czy kradzież kiedy jest się głodnym jest gorsza od normalnej? Każdy znajduje się w innym położeniu. Wiele osób umarło w kompletnej ciszy i zapomnieniu. Żydzi przyjmowali rozkazy i potworne zadania. Nie było mowy o ich niewykonaniu. Mamy jeszcze aspekt religijny. Żydzi chodzili w piątki do synagogi. Na to czytelnik powinien zwrócić szczególną uwagę, że człowiekowi coś brakowało.
Kiedy przyszła „kryształowa noc” zniszczono i spalono wszystko, co żydowskie. (9 listopada). Z kolei łódzkie getto, którego wątek też pojawia się w powieści było przedsionkiem śmierci.
Nasze książkowe postaci bardzo doświadczy historia i los."...Nie byliśmy w stanie przewidzieć, jak straszne rzeczy jeszcze nas czekają... W ciągu kilku tygodni nasze życie legło w gruzach...".
Kiedy chłopak zostaje oderwany od matki w jej oczach dostrzegamy zdumienie, przerażenie i beznadzieję. Rozdzielono ich i nie mieli szansy się pożegnać. Matka najprawdopodobniej trafiła do grupy osób skierowanych do gazu.
Czytanie w ciszy w tym momencie jest wskazane. Bolesna historia, iskierka dobra i nadzieja. Polska była biedna i zniszczona. Dzielny chłopiec, który "...stracił niemal wszystko, co stracić może człowiek, przeżył...". Przed Wami książka z prawdziwym przesłaniem.
Gorąco polecam
Katarzyna Żarska
https://zarska18.blogspot.com/
Wydawnictwo: Świat Książki
Z angielskiego przełożyła: Anna Żukowska – Maziarska
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
(nowość wydawnicza) w mojej biblioteczce
Komentarze
Prześlij komentarz