Przejdź do głównej zawartości

Pocztówki z Amsterdamu



„… Uciekamy od miejsc, ale nie potrafimy ich zapomnieć.
Uciekamy od ludzi, ale nie uwalniamy się od myśli o nich.
Nie uciekaj …”


Pocztówki i listy kojarzą Nam się z czymś przyjemnym. Czujemy, że ktoś o Nas pamięta, chce przekazać coś wartościowego np. informacje co słychać, życzenia, czy pozdrowienia z jakiegoś wyjazdu. Tym razem na pierwszy plan wysuwa się książka Agnieszki Zakrzewskiej. 

Autorką powieści jest Agnieszka Zakrzewska. Rocznik 1974. Niedoszły prawnik, a z zamiłowania polonistka. Z wyboru rekruterka. Na emigracji w Królestwie Niderlandów od 2002 roku. Kocha chwile, nie lubi czapki i parasola, ale nigdy bez notatnika w torbie. Zawsze jest gotowa do działania i spełniania swoich marzeń. 

Główna bohaterka – Agnieszka liczyła na wielką miłość, ta niestety skończyła się dość szybko. Kobieta pragnie odnaleźć schronienie w ciepłym i bezpiecznym domu. Rzeczywistość i otoczenie Drawna, sennego miasteczka na Pojezierzu Pomorskim różni się od ukochanego Amsterdamu. Agnieszka wraca do pracy w redakcji miejscowej gazety, odnawia stare przyjaźni i odwiedza dawne miejsca. Spokój nad jeziorem Zgubie okazuje się być pozorny. 

Dziennikarka całkiem przypadkiem odkrywa pewną tajemnicę miejscowych prominentów. Nie brak tu fałszerstw na wysoką  skalę, łapówek, a nawet trudnych zależności. W tropieniu afery pomaga jej pewien Holender – Johan. Mężczyzna ma polskie korzenie, ale można powiedzieć, że jest ukryty wśród pomorskich lasów i jezior Wyspy Czarnego Łabędzia. 

Podczas czytania książki nasuwa się wiele pytań. Bo czy Agnieszka odnajdzie szczęście w Polsce? Czy będzie umiała zapomnieć o Holandii, którą tak uwielbiała? I co zawierają pocztówki z Amsterdamu? Pisarka doskonale wprowadza czytelnika do świata bohaterów. 

Przed Wami kontynuacja debiutanckiej powieści „Do jutra w Amsterdamie”. Książka jest bardzo refleksyjna, ciepła, ale zarazem bardzo lekko się ją czyta. Mądre życiowe rady naprawdę odsyłają nas do korzeni. Przecież nigdy nie można zapomnieć o swoim pochodzeniu. 

Kim jest Stijn, który zabrał cały świat, a nawet łzy? Holenderskie zwyczaje są bardziej luźne. Ale czy dotyczy to także miłości? Nawet sposób traktowania pracownika i forma przejścia na „ty” wydają się lekkie. Przepięknie oddany jest Amsterdam. Miasto jest wręcz otulone lekką mgiełką. Topografia Drawna też jest realistyczna. Rola wspomnień to nie tylko wygląd niektórych miejsc. Np. niedźwiadek z pluszową łapką znajduje się na swoim „starym” miejscu. 

Oparcie matki wydaje się być bezcenne. Przecież wszyscy musimy radzić sobie ze wszystkim przeciwnościami losu. Córka musi być uparta, jak ojciec. Ale co zrobi kobieta, gdy mężczyzna patrzył na inną tak, jak obiecał patrzeć tylko na nią? Sztuka wyboru jest niezwykle trudna. Definitywne zamknięcie pewnego rozdziału, to dla Agnieszki zarazem rozpoczęcie nowego etapu.

Tajemnica wspomnianych pocztówek jest równie zaskakująca. Los po części zatoczy swój bieg, ale i podpowiada czytelnikowi, że nie wolno niczego odkładać na później. Nie warto oglądać się na świat. Niech to on ogląda się za nami! To jedno z najważniejszych przesłań powieści. Willa w Sosnowym Lesie to wyborne jedzenie, niewyobrażalne szczęście, salon, ale i ukochana biblioteka. Annemarie, to ktoś wyjątkowy i moim zdaniem - dobry duch tej powieści. Przekonajcie się o tym sami ;-) 

Gorąco polecam
Katarzyna Żarska

Wydawnictwo: EDIPRESSE KSIĄŻKI
Oprawa: miękka
Liczba stron: 400
Projekt okładki, skład i łamanie: Magdalena Zając
Premiera: 14.11.2018 r.
(nowość wydawnicza)



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zacznij od dziś

  „… Nie tak bowiem człowiek widzi jak widzi Bóg, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce… (1Sm 16, 7b)” Każdy z Nas pragnie, by jego życie było spokojne, idealne, wręcz komfortowe. Niestety nie zawsze tak się da. Czy Ty – Kochany Czytelniku, umiesz zaczynać wszystko od nowa? Dotyczy to także twojej duszy i pewnej duchowości, która towarzyszy Ci niemal codziennie. Wanda Rutkiewicz , polska himalaistka, po zdobyciu Mount Everestu powiedziała, że „każdy ma przecież do pokonania swój Everest. Mój sukces był dowodem na to, że każdemu może się udać to, co sobie postanowi”. Dla Czytelnika, to bardzo mądra wskazówka, bo każdy indywidualnie i nie na pokaz może wyciągnąć np. z Adwentu, modlitwy i życia, co chce. Takim Everestem czasem okazuje się nasze życie. Niekiedy trudne i nie do przejścia. Człowieka przytłacza wiele zła, problemów, kłopotów. To ciągła gonitwa myśli, bo jak zrobić coś tylko dla siebie? Dlatego będzie emocjonująco. Dobrze i

Krzyk ciszy

  „… Przytulił ją niepewnie, nie wiedząc, jak się zachować. Ale ona go nie puszczała. Płakała ciągle, wyobrażając sobie sytuację, na jaką go skazała …”  Zapytam Was trochę przewrotnie – Czy krzyk zawsze musi być głośny? Może ktoś robi to w zupełnej ciszy i wręcz wyje do poduszki, w samotności? Przed Wami najnowsza książka autorki „ Śpij, dziecinko, śpij”, zdobywczyni głównej nagrody w plebiscycie Książka Roku Lubimyczytać 2022, w kategorii horroru. "Realizacja marzeń wymaga czasu i poświęcenia". Jedna z naszych postaci nie może dotrzymać słowa i czegoś dostrzec. Sama pisarka fajnie namieszała. Jolanta Bartoś mówi, że jej dusza jest pęknięta na dwie części. W jednej panuje mrok, który zmusza do mordowania, w drugiej jest światło i wszystko, co piękne. Na swoim koncie ma kryminały, thrillery i horrory. Odbiorca ma w czym wybierać. Barbara Trzebińska jest wybitnym lekarzem transplantologiem. Po wieloletnich walkach udaje jej się odzyskać rodzinny majątek w Jaraczewie. R

Pomiędzy nami tajemnice

„… Uśmiechnęła się niewyraźnie i podała mu rękę, po czym przeniosła spojrzenie na towarzyszącą mu osobę…”  Tajemnica czyli coś szczególnego, że ktoś boi się, że naprawdę wyjdzie na jaw. Przed Wami książka, która przeniesie Nas do swoistego labiryntu ludzkich losów. Według literatury fachowej „…tajemnica, czyli dane lub informacje, których ujawnienie osobom nieuprawnionym jest zakazane ze względu na normy prawne lub inne normy społeczne. W religiach, szczególnie w kultach misteryjnych, słowo tajemnica odnosi się do ukrytej rzeczywistości duchowej, z którą człowiek spotyka się przez obrzędy religijne…”. Autorką książki jest Katarzyna Grzebyk, która podkreśla, że powieść jest fikcją literacką. Pożar kina objazdowego wydarzył się jednak naprawdę. Powstało o nim kilka publikacji i film. Najważniejsze w tekście jest też   dobre słowo i odrobina uśmiechu. Ja – ze swojej czytelniczej perspektywy, to doceniam. Rok 1950. Do małej wioski na południu Polski przyjeżdża kino objazdowe. Podcz